Monday 20 October 2014

Śmierć Marata

"Śmierć Marata", 1793; Królewskie Muzea Sztuk Pięknych; Bruksela

"Śmierć Marata" jest jednym z najsłynniejszych obrazów, cieszących się niezmienną popularnością od wielu dekad. Został on wykonany przez Jacquesa-Louisa Davida techniką oleju na płótnie. Celem jego powstania była chęć uhonorowania zamordowanego przyjaciela artysty, Marata. Obecnie obraz ten znajduje się w zbiorach Królewskich Muzeów Sztuk Pięknych w Brukseli.

Przedstawiony na obrazie Marat był publicystą i politykiem, a także jednym z przywódców rewolucji francuskiej, znanym szczególnie ze swoich poglądów odnośnie terroru. Cierpiał na chorobę skóry, a ulgę w niej przynosiły mu częste kąpiele, więc przystosował swoją wannę tak,   by móc w niej pisać artykuły. Zginął zasztyletowany przez Charlotte Corday, pozorującą spotkanie w celu przekazania petycji.

Obraz ten charakteryzuje się otwartą, statyczną kompozycją. Do jego namalowania użyto ograniczonej ilości ciepłych, trochę zgaszonych barw. Dominują czerń, biel, zieleń, wybielona żółć oraz pomarańcz. Światło pada z prawej strony i oświetla fragment ściany, wannę wraz                  z położonymi na niej białymi ręcznikami, stolik oraz samego Marata. Ponadto też występuje silny kontrast między sylwetką zmarłego, a tłem, chropowatą ścianą.

Marat ubrany jedynie w turban z białego ręcznika leży w zielonej wannie. Jego ciało jest dość znacznie przechylone w prawą stronę. Głowa delikatnie opada na prawe ramię. Lewa ręka opiera się na brzegu wanny, a w jej dłoni znajduje się petycja o treści: "moje wielkie nieszczęście czyni mnie godną twej łaskawości". Z kolei prawa ręka zwisa bezwładnie, niemal dotykając ciemnej posadzki. Marat trzyma w niej białe pióro.

Portretowana postać ma jasną skórę i umięśnioną sylwetkę. Na jej klatce piersiowej znajduje się niewielkie rozcięcie. Twarz ma bardzo spokojny, wręcz uduchowiony wyraz. Marat wygląda, jakby spał - tylko znajomość historii i świadomość istnienia wspomnianej rany sugeruje nam, iż bohater jest martwy.

Przed wanną, po prawej stronie obrazu znajduje się niewielki, klockowaty stoliczek                       z jasnobrązowego drewna, na którym autor obrazu, Jacques-Louis David zamieścił dedykację: "Maratowi - David. W roku drugim". Znajdują się na nim: zapasowe białe pióro, czarny kałamarz oraz dwie niewielkie, zapisane karteczki. Na lewo od stoliczka i prawej dłoni Marata spoczywa zakrwawiony sztylet.

Tło stanowi czarna, chropowata ściana, od prawej strony nieznacznie oświetlona.

Obraz ten jest przepełniony spokojem i patosem. Marat został w nim przedstawiony jako świecki męczennik, o czym najdobitniej świadczy przechylenie głowy na prawy bok, nasuwające skojarzenia z umierającym Chrystusem. Wanna przypomina sarkofag, a przedstawienie zwisającego prawego ramienia już w antyku było symbolem żałoby i straty. Ponadto Jacques-Louis David podkreślił, że Marat pracował do samej śmierci, i, gdyby nie zabójstwo dokonane przez Charlottę, nadal odpisywałby na petycje i wykonywał resztę swoich obowiązków.

Osobiście, choć zdaję sobie sprawę z rangi, jaką odgrywa "Śmierć Marata" w historii sztuki, nie jestem tym obrazem zachwycona. Wszystko to wskutek nadmiernej heroizacji i idealizacji głównego bohatera. Wolę prace bliższe prawdzie historycznej. Ponadto nie przekonuje mnie statyczność obrazu. Podobnie jak ograniczona kolorystyka, wydaje mi się sprawiać, że obraz staje się jeszcze bardziej sztuczny. Prace kolorowe i pełne dynamizmu - to one przykuwają moją uwagę i zajmują pierwsze miejsca na liście ulubionych. "Śmierć Marata", niestety, do nich nie należy.

_________________________________________________________________________

Choćbyś zaoferował/a mi pudełko czekoladek, i tak nie zgodzę się na bezczelne kopiowanie tej pracy, w całości lub fragmentach i podpisywanie jej własnym imieniem i nazwiskiem. Ona służy tylko jako przykład, ewentualnie - pomoc lub inspirację. Sam/a odrabiaj zadania domowe. Szanuj czyjąś ciężką pracę (w tym przypadku moją i mojej nauczycielki języka polskiego).

Monday 13 October 2014

Niewidzialna sztuka

Ponad pół miesiąca minęło od opublikowania tego newsa na stronie cbc, ale ja natknęłam się na niego dopiero teraz. Może to i dobrze, zważywszy na to, że zdecydowanie nie byłam przygotowana psychicznie na zobaczenie czegokolwiek o tematyce artystyczno-współczesnej. Nie po tym, jak ostatnio odchorowywałam przez kilka godzin listę narzędzi, którymi posługują się artyści. Bo przecież, zgodnie z zasadą, że malować można niemal każdą częścią ciała (również językiem) i, co jeszcze ciekawsze, korzystając z niemal wszystkiego. Z ludzkiej krwi, chociażby. 

Na szczęście ten news jest chyba troszkę bardziej strawny:

Nowojorska artystka tworzy niewidzialne dzieła sztuki. Kolekcjonerzy płacą miliony. 

Art enthusiasts admire Newstrom's paintings and sculptures at the Schulberg Gallery in New York. (Nick Fabin/Adriano Castelli / Shutterstock.com)

________________________________________________________________________

To, że czegoś nie widzisz, nie oznacza, że nie włożyłam wiele wysiłku w tego stworzenie. Sztuka polega na wyobraźni. 
Moje prace wymagają od ludzi interakcji z nimi. Musisz wyobrazić sobie obraz         lub rzeźbę naprzeciw ciebie - mówi Lana Newstrom.


____________________________________________________________________________________

Moja reakcja na tę informację jest dość typowa. Lekkie zaskoczenie, bo przecież czego już ludzie nie robili? Niewidzialne rzeźby i obrazy sprzedawane za miliony dolarów to jakby przedłużenie kolekcji "nowych szat cesarza". Nic nowego czy wartego tracenia nerwów, naprawdę.

Jedyny pozytyw całej tej sprawy jest taki, że Lana swoją wypowiedzią zainspirowała uczniów. I teraz na pytanie "Dlaczego nie masz zadania domowego?" odpowiedzą nie "W drodze do szkoły wściekły pies zabrał i zniszczył mi zeszyt", a "To, że czegoś pan/i nie widzi, nie oznacza, że nie włożyłem wiele wysiłku w tego stworzenie". Życie.
____________________________________________________________________________________

A Wy co myślicie o "niewidzialnej sztuce"? To dla Was zwykły kit, na który nabierają się niektórzy naiwni kolekcjonerzy, czy coś bardzo prawdziwego, spokojnie dorównującemu dziełom całkowicie widzialnym? Wypowiedzcie się!

Królewski pokaz


http://reverienne.strefa.pl/Grafika/Prywatne/LandWithoutArt/krolewskipokaz.png

W kioskach jest już październikowe wydanie czasopisma "Focus Historia". Wszystkich miłośników tematyki gorąco zachęcam do kupna. Zdecydowanie warto. :)