Sunday 21 September 2014

Przeprosiny

Obecnie Land-Without-Art może wydawać się mocno zaniedbane, a wszystko to z powodu przełomowej zmiany - zmiany szablonu na zdecydowanie bardziej estetyczny. Tak więc do chwili, kiedy już otrzymam go w swoje łapki i wstawię wszystkie kody, blog będzie wyglądał jeszcze mniej atrakcyjnie niż zwykle. Ale nie martwcie się, bo to wszystko przejściowe, a efekt końcowy zdecydowanie będzie wart obecnie wylewanych łez. W końcu nowym wizerunkiem zajmie się osoba naprawdę kompetentna w kodowaniu, a więc, na chwilę obecną, na pewno nie ja. :)

Oprócz tego wciąż pracuję nad dopracowywaniem kolejki tumblra LandWithoutArt, więc niedługo posty przestaną wyglądać tak chaotycznie. Przywrócę również funkcjonalność "Listy Tagów"          i zadbam, by nie było aż tak monotematycznie.

Jeszcze raz przepraszam za kłopot i życzę miłego tygodnia.

Peter Paul Rubens

Wybaczcie nieco przydługi wstęp, ale jednak czasami człowiek musi, zwłaszcza, jeśli wydarzy się coś nietypowego. Otóż zostałam współautorką szkolnej gazetki i opiekunką Kącika Artystycznego. Jednym z dosyć istotnych filarów wspomnianego działu będą anegdoty o malarzach. Z racji faktu, że wolałabym uniknąć niepotrzebnego "spoilerowania" osobom, które teoretycznie mogą tu zaglądać, anegdoty będą pojawiały się tutaj dopiero po wydaniu każdego kolejnego numeru, najprawdopodobniej w postaci zbiorowego postu.

http://www.backtoclassics.com/images/pics/peterpaulrubens/peterpaulrubens_rubens_his_wife_helena_fourment_and_their_son_peter_paul.jpg 
"Rubens z drugą żoną, Heleną Fourment, i synem"; 1639; The Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork

 Peter Paul Rubens był flamandzkim malarzem, jednym z najwybitniejszych twórców siedemnastego wieku. Jego dzieła charakteryzujące się bogactwem form, rozmachem, teatralnością i zmysłowością uważane są za kwintesencję baroku, zwłaszcza jego katolicko-dworskiej odmiany. Pozostawił po sobie około dwa tysiące obrazów, głównie o tematyce religijnej, mitologicznej i portretowej. Wykonywał zlecenia dla królów i książąt hiszpańskich, włoskich            i angielskich. Osiągnął sławę, wysoki status i bogactwo. 

Najważniejsze dzieła Petera Paula Rubensa to:

http://www.backtoclassics.com/gallery/peterpaulrubens/the_three_graces/
 Trzy Gracje; 1639; Museo del Prado, Madryt.


http://www.backtoclassics.com/gallery/peterpaulrubens/gardenoflove/
Ogród miłości, 1638, Museo del Prado, Madryt.


http://www.backtoclassics.com/gallery/peterpaulrubens/descent_from_the_cross1/
Zdjęcie z krzyża; 1612-1614; Katedra Najświętszej Panny Marii, Antwerpia.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Rubens_peace-war.jpg
Samson i Delila; 1609; National Gallery, Londyn.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Rubens_peace-war.jpg
Wojna i pokój lub Minerwa chroniąca Pax przed Marsem; 1629-1630; National Gallery, Londyn.

 Toaleta Wenus; 1615; Museo Thyssen-Bornemisza, Madryt.


Ponadto za jedne z najsłynniejszych obrazów uznaje się "Rzeź niewiniątek" oraz "Portret Heleny Fourment w futrze". Ogromną rolę odgrywa również "Apoteoza życia i rządów Marii Medycejskiej"  - seria dwudziestu czterech obrazów, przedstawiających życie wspomnianej władczyni.

__________________________________________________________________________

Osobiście bardzo Rubensa szanuję, choć naprawdę ciężko jest mi w pełni podziwiać jego prace.     I nie chodzi tu wcale o "rubensowskie kształty" modelek, a raczej wszędobylską nagość. To ona mi tak bardzo przeszkadza. Akurat należę do tych dziwaków, którzy uważają, że Człowiek Ubrany wygląda lepiej i ładniej niż Człowiek Goły, i dostają wręcz ślinotoku, widząc detale sukienek na obrazach Franza Winterhaltera. Niemniej jednak muszę Rubensowi przyznać, że ma świetny styl. Postacie przez niego malowane wyglądają na bardzo rzeczywiste. Kolory są świetnie dobierane. Całość wypada zdecydowanie bardziej ludzko, przyjaźnie, ładnie niż większość prac Vermeera.

__________________________________________________________________________

Tylko, czy można w ogóle mówić o "obrazach Rubensa", skoro sam Rubens był tak rozchwytywanym artystycznie człowiekiem, że większość jego prac jest w gruncie rzeczy zasługą uczniów? On tak naprawdę tylko kreślił początkowy szkic, a później pracował nad detalami i ogólnie dokańczał dzieło. Wyjątków było stosunkowo niewiele. 

Kto wygrywa u Was artystyczne starcie - Rubens czy Vermeer?

Wypowiedzcie się, błagam Was. Czuję się, jakbym wygłaszała wykład przed powietrzem, nie, jak miało być, przed żywymi ludźmi. Frustracji nie zaliczam do przyjemnych odczuć...

Friday 5 September 2014

Andrew Atroshenko

Dziękujmy zbiegom okoliczności.
Właśnie, przeszukując Google pod kątem degasowskich baletnic, które mogłabym umieścić na nowym nagłówku, natrafiłam na prawdziwą perełkę. Konkretniej tę poniżej. Wiedziałam, że nie było siły, która sprawiłaby, że jej autorem okazałby się pan Edgar, więc zaczęłam poszukiwania. Rezultat? To baletnica autorstwa Andrew Atroshenko.

http://4.bp.blogspot.com/-wLZW1rIMolo/T3Lf56vFyYI/AAAAAAAA5YM/clNk6JXdWh8/s1600/Andrew+Atroshenko+%25287%2529.jpg





   



       Z tego, co sugeruje Internet, nie jest to jednak zbyt znany twórca, co naprawdę bardzo, bardzo mnie boli. Jego prace są naprawdę fantastyczne i w stu procentach zasługują, by   maglować ich tytuły w podręcznikach do historii sztuki. W porównaniu chociażby do znacznej   części abstrakcji, które akurat miejsce we wspomnianych podręcznikach mają, choć nie powinny. W większości przypadków nie nadają się nawet na wzory do bielizny pościelowej.


Odezwał się we mnie duch osoby nie znoszącej abstrakcji.

O panu Atroshenko nie krąży zbyt wiele informacji. Rezultat jest więc raczej przykry: tym razem praktycznie nie będzie żadnych faktów. Będą natomiast obrazy - większość, na które naprędce wpadłam, przeglądając Galerię Google. Z kolei już niedługo na moim Tumblrze zawita akcja Paintings (Obrazy) + Associations (Skojarzenia), w ramach której również zobaczycie kilka innych dzieł tego autora. Czyli w sumie nie będzie tak źle, prawda?

http://www.slidespost.com/media/images/1296829260.jpg









Andrew Atroshenko jest romantycznym impresjonistą.
Urodził się w 1965 w Pokrovsku, Rosji. Po ukończeniu nauk w jednej z najbardziej prestiżowej szkół na świecie, Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu, przyjął zaproszenie grupy "Bay Arts", zamieszkał w Stanach Zjednoczonych i razem z nią brał udział w wystawach. Spędzony tam rok dał mu więcej, niż osiem lat spędzonych w petersburskiej Akademii. Jego największymi inspiracjami są żona i córka.

http://serginho1956.files.wordpress.com/2012/08/andrew0030.jpg









http://www.rogeryostgallery.com/fine-art/andrew-atroshenko/assets/large/into-the-light-atroshenko.jpg








         W każdym razie jestem naprawdę zachwycona obrazami Atroshenko. Aż nie wiem, czego mogłabym zazdrościć bardziej - takiego talentu czy urody większości modelek. Wprawdzie kobiety czasami zdają się trochę zbyt szczupłe (szczególnie widać to na przykładzie rąk), ale to w gruncie rzeczy drobiazg. Mały szczegół techniczny, zwłaszcza, że cała reszta jest po prostu świetna.

 
Jeśli zainteresowała Was postać i/lub twórczość Andrew Atroshenko, polecam przejrzeć te trzy strony - ArtOdyssey1, JWatsonFineArt i Cuded. Znajdziecie tam nie tylko krótkie notki o autorze (w języku angielskim), ale i obrazy, których tutaj nie pokazałam.

Tymczasem żegnam się i przepraszam, że przez nadzieję na komentarze kazałam Wam czekać tak długo. To było zdecydowanie nie w porządku. Wyszłam na osobę, która rzuca słowa na wiatr. Już nie będę. Słowo.